Łąka

Po dłuższej chwili Goth wstał z ziemi i zaczął iśc w stronę jeziora

Wszedł na łąkę. Po kilkunastu krokach legł na trawie, przewrucił się na plecy i spojżał w niebo.Było bezchmurne, gwiazdy świeciły jasnym światłem.
Zanim się spostrzegł zapadł w błogi sen...

Gdy nastał ranek Goth obudził się ze snu Nie wyspał się za dobrze, za przyczyną pewnego koszmaru. Goth wydawał się bardzo zamyślony, jakby przejęty tym co mu się przyśniło...
- To tylko sen - powtażał ciągle w duchu
Wstał i chwiejnym krokiem zaczął iśc w kierunku centrali...

Przyszła na łąke i usiadła pod drzewem.

Położyła się z nadzieją zaśnięcia.

Znudzona nieudaną próbą odpoczynku poszła.

Przyszedł na łąkę i położył się na kamieniu obserwując chmury i starając przypomniec sobie coś ze swojej przeszłości.

Przyszła na łąkę zobaczyła zamyślonego Thoqque i postanowiła mu nie przeszkadzać, bo wyglądał, jakby starał się sobie coś usilnie przypomnieć. Widząc, że "jej" kamień jest zajęty weszła z niemałym trudem na pobliskie rozłożyste drzewo i wygodnie rozparła się na dość wysokiej gałęzi. Postanowiła tu odpocząć na dłużej, bo spacerek odbierał jej więcej sił niż się spodzewała. Właściwie czuła się jak jakaś schorowana staruszka i zaczęła poważnie podejrzewać, że dodatkowo ma gorączkę. Westchnęła ciężko, rozejrzała się dookoła, ziewnęła i zapadła w drzemkę.

- Ale grzeje - pomyślał Thoqqua i poszedł w cień pobliskiego drzewa <twojego drzewa ;P>. Oparł się o pień i zamknął oczy czując, że już mu się robi chłodniej

<dzięki, ułatwiłeś mi zadanie :P>
nagle tuz przed jej nosem przeleciał jakiś ptak. Obudziła się wystraszona, zachwiała i spadła z drzewa wprost na zaskoczonego Thoqque przygważdżając go do ziemi
<od dawna chciałam na kogoś spaść z drzewa :P>

Zawsze spadasz z nieba? - spytał Thoqqua starając się wypełznąc spod Kyrie - Dawno nikt mnie tak nie wystraszył

-Zawsze?- zdziwiła się siadając i rozmasowując potłuczone na nowo partie ciała- nie przypominam sobie, żebym robiła to wcześniej...A co ty tu robisz? Nie siedziałeś na kamieniu?

Siedziałem, ale strasznie grzało więc przeniosłem się w cień - powiedział i spytał - Zresztą widzę, że już możesz chodzic

-Mogę- odparła- Potrzebowałam tylko jeszcze odrobinki snu i postanowilam sprawdzić jak daleko uda mi się zajść.- zaczęła grzebać w kieszeni

Gdyby mnie tu nie było to znowu byś musiała siedziec - uśmiechnął się - A teraz zejdź ze mnie!

-Jak to musiałabym siedzieć?- spytała wstając- Mogę stać, mogę chodzić, mogę nawet- wyjęła z kieszeni fajkę z triumfalną miną- mogę palić!- i uśmiechnęła się wesoło widocznie zadowolona.

tak tylko, że teraz to ja jestem cały obolały - powiedział masując żebra - Ajj...

-oj, przepraszam...to nie było celowe <:P>- zapewniła- Mam plastry, jeśli sobie życzysz...

Nie dzięki - powiedział krzywiąc się - Co ty tam wogóle robiłaś?

-Spałam- odparła i zapaliła fajkę wyciągniętymi z kieszni zapałkami- a co więcej mogę robić na łące?- spytała i uśmiechnęła się

na drzewie? - spytał - chyba zaraziłem Cię zasypianiem gdziekolwiek usiądziesz - zaśmiał się

-Heh zazwyczaj mi się to nie zdarza- przyznała- ale po ostatnich wydarzeniach potrzebuje jakoś więcej odpoczynku niż zwykle, jakbym była wyprana z energii. Hmmm- zastanowiła się zaciągając fajką- A przecież dobrze się odżywiam....

wydarzeniach? - spytał i uśmiechnął się - Ty się dobrze idżywiasz? Jak dla mnie to jesz co ci dadzą

-Ale ostatnio dają dośC reguralnie dobe obiady- mrugnęła do niego z uśmiechem i rozkoszowała się fajką.