mój dom to ziemia...

ja nic... - zaczął i zrobił minę jakby coś zauważył - prawie nic nie pamiętam - dodał - czasem coś się ze mną dziwnego dzieje - powiedział - jakby ktoś inny wchodził w moje ciało a ja tylko obserwuję co on robi i do tego nic.. lub prawie nic nie pamietam - pomasował się po żebrach i skrzywił się z bólu - zdarza mi się to głównie wtedy gdy jestem... a reczej uważam, że jestem blisko śmierci - uśmiechnął się krzywo - Tak mi się przynajmniej wydaje... A wychodze z tego stanu w dziwnych okolicznościach - zmienił ton na szalenie poważny - mogę tuż po 'obronieniu' życia lub potem ta 'osoba' przejmuje nademną kontrolę na dłużej i na ogól jakiś wstrząs może mnie obudzic - rozejrzał się - Ale co tym razem to zrobiło to nie wiem

Kyrie trochę zdezorientowana zamrugała oczami
- Czyli to nie ty zniszczyłeś pół lasu, tylko twoje alter-ego? Masz jakieś rozdwojenie osobowości?- dopytywała się, choć z jej miny dało się wyczytać, że nie dokońca jest w stanie w to uwierzyć.

To jest jeden z powodów moich poszukiwań - powiedział - myślę, że gdy poznam przeszłośc to ta 'osoba' wreszcie odejdzie

I to jest mój problem - wyciągnął przed siebie swoją rękę - To jest jedną z rzeczy, którą to 'alter-ego' mi załatwiło - auto mail zabłyszczał w słońcu - A ja nawet nie wiem dokładnie co zrobiłem. Tylko tyle ile powiedziały osoby, które mi obcieły wtedy tę rękę

-Jasne- powiedziała klękając- ale to ciebie Gothreek obedrze ze skóry za ten las- palcem narysowała na ziemi krąg i aktywowała go. Leżące do tej pory bezładnie gałęzie uporządkowały się w zgrabne stosy.

Może nie - powiedział i wsadził rękę do kieszeni - może nie - dodał do siebie
Podszedł do jednego z drzew i położył na nim jedna rękę

-lepiej teraz niczego nie dotykaj- poradziła podnosząc kilka gałęzi- To może być niebezpieczne. Jak pstrykanie.

Thoqqua uśmiechnął się - patrz - powiedział. Chwilę przyglądał się drzewom wokół niego i temu, na którym położył rękę. W końcy wyprostował się i zamknął oczy. Po chwili spod jego ręki zaczęło sie wygobywac jasne światło a wszystkie zniszczone drzewa zaczęły sie formowac spowrotem, a kora je pokrywac.

Po jakimś czasie wszystko było tak samo jak zanim się tu pojawili... no może prawie tak samo. Thoqqua uśmiechnął się sam do siebie i odwrócil do Kyrie

Kyrie wzruszyła ramionami mamocząc coś o sztuczkach i nadal widocznie trochę zła zaczęła ciągnąc część gałęzi w kierunku oboz.
-Niedługo się ściemni, powinniśmy się pośpieszyć- powiedziała głośno

Thoqqua spojrzał na nią i wziął jakieś gałęzie. Po chwili ruszył za nią patrząc na to co zrobił - Czyli mogę 'przywoływac' umiejętności z mojej przeszłości - pomyślał - Tylko muszę wiedziec co umiałem

<dobranoc... muszę oddac komputer innym>

Zniesienie wszystkich wydartych drzewom gałęzi zajęło im jeszcze ok. godziny. Ułożyli z nich duży stos niedaleko brzegu jeziora <w którym chyba nadal tkwi Goth :P> i rozpalili pgnisko. Kyrie usiadła niedaleko płomieni spojrzała na swoje dłonie, na Thoqque po czym zapatrzyła się w ogień.

Wstała, podeszła i usiadła przy ognisku.
- Jak się udała zabawa lasem? - spytała

kyrie wyrwała się z zadumy
-W sumie nieźle, jak widać- pokazała spory stos gałęzi czekających na spalenie- Hmm...sak...nie wiesz może nic o jakichś przypadkach alchemii bez kręgu?- zapytała

- Alchemii bez kręgu? Teoretycznie nie jest to możliwe, lecz widziałam podobne przypadki. Dlaczego cię to zainteresowało? Myślalam, ze nie lubisz tych 'sztuczek'

-Tak się zastanawiałam, bo....oszczędziłoby to sporo czasu, zwłaszcza że nie mam specjalnego talentu plastycznego- dokończyła z uśmiechem tak samo wesołym jak zwykle.

- Thoqqua stosuje coś takiego nie zauważyłaś? - spojżała na niego - Jest to możliwe ale.. - Sak jakby sie zawahała - ciągle nie wiadomo, jaki czynnik to wywołuje - skończyła powoli zamyślając się - własciwie... to nawet wtedy stosuje się krąg... tworzy się go dłońmi... ale nie trzeba rysować - zgodziła się.

-Pewnie trzeba sprzedać duszę diabłu- zaśmiała się patrząc przez chwilę na Thoqque- więc mówisz, że wystarczy zrobić krąg rękami i mieć ten...czynnik?

- Sprzedać duszę diabłu... Hehe... możliwe. Prawdopodobnie wystarczy tylko to.. ale dalej mało o tym wiemy, może trzeba coś jeszcze.. Może spytasz o to Thoqque? On... o ile sobie cos przypomni, to będzie wiedział o tym więcej - zamyśliła się patrząc w strone jeziora

-tak...żebyś wiedziała, że dokładnie go wypytam- zamyśliła się na chwilę- Ciekawe gdzi mogłam spotkać takiego diabła...- spojrzała na jezioro i powiedziała do Sak trochę zaniepokojona- Może powinniśmy wyciągnąć gotha z jeziora? Pewnie lubi pływać, ale...co za dużo to chyba nie zdrowo.

- Tak myślisz? Ciekawe czy tam jeszcze jest co wyciągać. Moim zdaniem to się utopił. A jeżeli jeszcze nie, to już a zapalenie płuc... chyba ze gdzieś wyszedł z jeziora.. jest dośc duże i za tymi drzewami znika z widoku - zamyśliła się.

Położyła się przy ogniu zakładając ręce za głowę

<co tu tak puuusto? -_->

<szkolne zagęszczenie końcowosemestralne :P>
-jakoś tak spokojnie o tym mówisz....-zauważyła

- Hę? - podniosła głowę - on zna to miejsce... mam się czymś martwić? - spytała

-Raczej kimś.- odparła- Wydawało mi się, że ostatnio się zaprzyjaźniliście- dodała uśmiechając się