Dom Sakury

Z pozoru zwykły dom jednopiętrowy. Kuchnia, łazienka dwa pokoje jednak pozory potrafią mylić, albowiem dom ten jest pełen tajemnych przejść do ukrytych pokoi.

Sakura weszła do domu.
- Nareszcie jakieś przyzwoite łóżko - mruknęła i rozejżała się po domu. Zaglądając do swego pokoju zobaczyła półkę pełną książek. Usiadła Wyciągnęła jeddną z nich i nagle ziemia rozstąpiła jej się pod nogami. Nie spadała długo. Z łoskotem opadła na twardą kamienną posadzkę i... zaniemówiła. w pomieszczeniu do którego trafila było mnustwo książek. Podeszła ostrożnei i będac przygotowana na jakąś kolejną niespodziankę wzięła do ręki jedną z nich. Nic się nie stało. Otworzyła i tumany kurzu wzbiły się w powietrze. Księga była rękopisem. Usiadła przy stole, który tam był i przyglądała się poszczególnym słowom nie mogąc ich odcyfrować. Zastanawiało ją, kto mieszkal tu wczesniej i czy te księgi mają związek z alchemią. Zagłębiła się w badaniu rękopisu.

Z czasem ciemność zaczęła przeszkadzać jej w oglądaniu kolejnych stron. W kurzu obecnym na podłodze narysowała krąg transmutacyjny i transmutowała kamienną podłoge w schody na górę. Weszła spowrotem do swego pokoju zabrawszy uprzednio kilka książek z księgozbioru. Usiadła przy własnym biórku. Zapaliła świeczkę i wróciła do studiowania ksiąg. Po pewnym czasie zasnęła.

przechodząc obok tego domu zatrzymałam się na chwilęi przyjrzałam uważniej z błystkiem w oku. Poszukałam czegoś w kieszeni, okazała się jednak pusta. Rozczarowana poszłam dalej. :P

<hie hie nie tak łatwo spopielić moj domek ;p>
Sakura obudziła się i wyszła przed dom. Wszystko ją bolało. Zamknęła drzwi i poszła drogą przed siebie

Weszła do domu. Dobrze przypuszczała, ze chmury sa deszczowe po zaraz o szybe uderzyły pierwsze krople deszczu. Sakura położyła się do łóżka. Brakowało jej porządnego snu w normalnym łóżku.

porusza się niespokojnie przez sen

obudziła się z niespokojnego snu zlana potem i postanowiła się jak najszybciej umyć :P

umyła się i wyszła z domu

Usiadła przed domem.
- Powinnam uwazac na tego Mika... Ciekawe czy jest od Garrisburgów... Na pewno. Dlaczego nie strzelił we mnie? Źle wycelował? Hmm... nie celował we mnie... Nie powinnam tu siedziec... Może byc gdzies tu. I co go łączy z Kyrie?... ech... i znowu gadam do siebie -.-''

Wstała i poszła sobie.

Weszła do domu i spojżała na kuchnie.
-Hmmmm.... gdzie zostawiłam przyprawy?.... i zapałki! Kurde. - zła na siebie poszła do pokoju.

Wyszła z domu

Wbiegła wściekła. Usiadła w kuchni i zrobiła sobie kawe. Mocną kawe.
Chyba chciała coś krzyknąć, ale zrezygnowała. Biorąc gorącą kawę weszła do swej ukrytej biblioteki.

Przechodząc obok domu Thoqqua na chwilę zatrzymał sie i postudiował jego budowę - Ciekawe.. naprawdę ciekawe - mruknął zdejmując okulary i wycierając je husteczką. Jeszcze raz spojrzał na dom, uśmiechnął się skrycie i poszedł dalej jakby nigdy nic

Wyszła z biblioteki. Zakręciło jej się w głowie.
- Za dużo ksiązek... i kurzu... - powiedziała gdy wyszła przed dom. Po chwili bez namysłu ruszyła przed siebie

Goth swobodnie niosąc Sakure na rękach nie zauważył nawet jak doszli na miejsce ( a dokładnie on doszedł)

- to chyba tu -powiedział...

-ehhh... szkoda że takie chwile szybko mijają...

- Prawda? Ech... Jutro poprawiny u Kyrie, co? - powiedziała zchodząc z jego rąk

-powolnym krokiem wszedł do domu następnie kierowany intuicją zaniusł ją do sypialni...

- penie - uśmiechnął się ochoczo

- no ide musze znalezc sobie miejsce na nocleg...

- Dobranoc i do zobaczenia - przytuliła go i szepnęła - tylko nic sobie nie myśl. Rano o tym i tak zapomnę

- Dobranoc - powiedział łagodnym głosem