Park

Skuliła się z zimna. posiedziała jeszcze chwilę i poszła.

Szła pustą alejką parku, a deszcz spływał ciurkiem po jej czarnych włosach. Nie przeszkadzało jej to, a nawet uwielbiała takie spacery. Wiedziała, że wszyscy wolą siedzieć w ciepłych domach, niż łazić w taką szarugę po parku. Ceniła sobie samotność.

- Co za pogoda. - powiedział do siebie nawet zadowolony. Wszedł w jakąś płytką kałużę z dość głośnym pluskiem. Miał coś do zrobienia...

Dziewczyna natychmiast odwróciła sie słysząc dobiegający zza jej placów hałas. Odrzuciła mokre włosy z czoła i staneła w bezruchu czekając na reakcję postaci.

Nie zwrócił zbytnio uwagi na dziewczynę, za to przyjrzał się zasnutemu przez burzowe chmury niebu.

Dziewczyna nadal stała w bezruchu i uważnie obserwowała postać. Deszcz zacinał tak mocno, że prawie nie widziała jego twarzy.
- Nic ci nie jest? - spytała nie ruszajac sie z miejsca.[/img]

Jeden z silniejszych grzmotów zagłuszył jej słowa.

kyrie przyszła do parku. Pogoda popsuła jej perspektywy dzisiejszego posiłku więc miała już wracać do domu. Nagle zauważyła jakby znajome twarze (choć mgliście, bo przez deszcz) Zatrzymała się.

Raven odwróciła się w strone dziewczyny, kompletnie zbita z tropu. "Co oni tu robią? I ile ich jeszcze tu przyjdzie.." pomyślała Raven patrząc się w oczy przybysza.

-Chyba cię poznaję- powiedziała mrużąc oczy- celowałaś we mnie kotem, tak?

Deszcz nie ustawał, a na dodatek zerwał sie silny wiatr. Gdy usłyszała głos dziewczyny, odrazu przypomniała sobie wczorajszy wieczór.
- Tak, widziałyśmy się już. - odpowiedziała krótko.

-I jak sądzę nie masz zapałek?- spytała raczej z przyzwyczajenia niż z rzeczywistej potrzeby

- O to ci chodzi? - spytała wyciągając małe pudełeczko, które odrazu zamokło od deszczu.

-Tak, to są zapałki, o nie mi chodziło- przyznała kuląc się z zimna- A masz może jeszcze coś do jedzenia?- dodała z większą nadzieją w głosie

- Nie. - odpowiedziała spowrotem chowając zapałki.

-Szkoda- stwierdziła pociągając nosem- Przydałoby się coś w końcu zjeść- westchnęła i rozejrzała się dookoła.

Kątem oka spojrzała na chłopaka, który przyglądał się ich rozmowie. Deszcz troche osłabł i robiło sie coraz ciszej.

kyrie podążyła za jej wzrokiem
-On nie wygląda jakby kiedykolwiek miał coś wspólnego z jedzeniem- zawyrokowała

- Mmm?.. - mrukneła odrywając wzrok od chłopaka. Od tego stania na deszczu zrobiło jej się trochę zimno. Spojrzała na chmury, które sprawiały wrażenie, jakby już nigdy nie miało zamiaru przestać padać. Cieszyła by się, gdyby nie stała po kostki w zimnej kałuży.

<zw>

Kyrie pokręciła z rezygnacją głową. Dziewczyna nie wyglądała na zbyt rozmowną, ale piromanka stwierdziła, że skoro już przestaje padać to zaraz zrobi drugą rundkę po ulicach miasta. Do tego jednak czasu nie miała nic do roboty. Kichnęła.

- Na zdrowie. - powiedziała. Deszcz był coraz słabszy, aż w końcu prawie zupełnie ustał. Ciemne chmury nadal zakrywały niebo, a wiatr powiewał od strony północy.

-Dzięki.- strąciła z włosów ostatnie krople i z niesmakiem spojrzała na swoje mokre ubrania- W ten sposób posiłku nie zdobędę- mruknęła

Westchneła tylko i spojrzała na swoje odbicie w kałuży.

Kyrie spojrzała na nią, ponownie pokręciła głową i ruszyła swoją drogą wkładając ręce do kieszeni.

Oderwała wzrok od wody i ruszyła w stronę jeziora zostawiając chłopaka samego w parku. Nadal była cała mokra, ale gdy szła robiło jej się coraz cieplej.