Posiadłość Raven

Nie odpowiedziała na pytanie tylko sama je zadała.
- Może wejdziemy do środka? - spytała - Chyba nie będziemy tu tak sterczeć... - dodała otwierając furtkę, a ta przeraźliwie zaskrzypiała ukazując żwirowaną ścieżkę.

Ty tu mieszkasz? - spytał Thoqqua zamykając za sobą furtkę, która zaskrzypiała jeszcze przeraźliwiej - Mieszkasz sama w tym domu?

Przeszła nieopodal domu. Z daleka zauwazyła dawno nie widzianą sylwetklę Thoqquy, ale rozważywszy wszystkie za i przeciw stwierdziła, że mając choć w najmiejszym stopniu naruszone zdrowie nie powinna mu się pokazywać, by uniknąć tych wszystkich pytań...starała się ominąć dom dość szerokim łukiem.

- Sama? Nie... - powiedziała wypatrując czegoś w trawie, ale najwyraźniej nie znalazła tego, czego szukała bo podniosła z powrotem wzrok na dom.
- Mieszkam wraz z Guenem... Ale najwyraźniej nie ma go jeszcze w domu... Pewnie wyruszył na kolejne polowanie... - powiedziała otwierając drzwi i wpuszczając gościa do środka.

Polowanie? - spytał ale postanowił dalej nie drążyć tematu - Ale i tak 2 istoty na tak wielki dom to mało... - uśmiechnął się lekko - 10 rozumiem ale 2??

- A nie jednak jest! - ucieszyła sie widząc kota drzemiącego na jednym z foteli.
- Chyba już po polowaniu - dodała wskazując jeden z foteli, by Thoqqua mógł usiąść. Odkąd się tu wprowadziła dom wyglądał znacznie lepiej, ale dla nowiciuszy nadal zdawał sie być mroczny i nieprzyjazny.

Prawie jak mój domek - uśmiechnął się Thoqqua siadając na wskazanym przez Raven fotelu i uważnie obserwując kota - Guen? Tak się nazywa?

- Tak... - przytakneła i zapatrzyła się na oddawna nie używany kominek.
- A ty w jakiej części miasta mieszkasz? - spytała po chwili próbując znalesć temat rozmowy.

Poza miastem - chwilę się zamyślił - całkiem niedaleko stąd... jakieś 20 min na piechotę

Nagle rozległ się donośny dźwięk i zegar wybił godzinę 21:00. Raven automatycznie zerkneła na zegarek kieszonkowy. Kot jedynie przeciągnął się i spał dalej. Najwyraźniej był dzisiaj bardzo zmęczony. Raven tylko westchneła, nie miała żadnego pomysłu na rozwinięcie tematu rozmowy.
- Hmm... - mrukneła zamyślona.

Thoqqua lekko ziewnął - Jak się tu mieszka samemu? Ja mieszkam w małym domku, który i tak wydaje mi się czasem wielki - uśmiechnął się - Nie wiem jak można samemy dbać o tak wielki dom

- Szcerze, to ja tu prawie nie przebywam... - powiedziała - I nie mieszkam sama... - dodała wskazując na śpiącego zwierzaka. - A dom wcale nie jest taki duży... - ciągneła dalej - całe drugie piętro to przestronne poddasze. Na górze są sypialnie...

I tak jest duży - powiedział spokojnie Thoqqua - Jak dla mnie to bardzo duży ale to zależy od przyzwyczajenia - uśmiechnął się - Fajny kot (losowe :P)

<przepraszam, że się wtrącam, ale zabójcza ta wasza rozmowa :P>

- Może jakieś zainteresowania?... - rzuciła Raven siląc się by zabrzmiało to dość normalnie, a nie z przymusu.

<nawet bardzo xp>

<niezłe mamy tempo :P>
Ja? Alchemia, przeszłość, spanie, jedzenie, dobra zabawa - uśmiechnał się - Z nudą daleko ode mnie (;P)

<więcej takich rozmów! mam z wami beczkę śmiechu! :P>

<zamiast komentować lepiej byś tu przyszła xp>

- To wszystko? - spytała gdy Thoqqua skończył wyliczać.

Po chwili jednak stwierdziła, że przyda jej się kolejny odpoczynek, a robiło się powoli ciemno, a do domu daleko. Zaryzykowała i zapukała do drzwi posiadłości. <:P>

<wreszcie.... może się coś rozkręci :P>
Pewnie nie ale juestem tak śpiący, że ledwo jestem w stanie mysleć - powiedział i szeroko ziewnął - A ty nie?

Nikt nie odpowiadał więc sama weszła do domu
-Cześć- rzuciła widząc znajomych

O cześć Kyrie - powiedział Thoqqua wstając z fotela - Dawno cię niewidziałem. Jak tam?

<heh... wygląda na to, że i tak zostaną dwię osoby... zzz *śpi*>
<jeszcze nie odespałem sylwestra>
<dobranoc... sorry, że tak nagle ale zaraz padnę>
<jakby co to stoję i słucham... po jakimś czasie się zamyślał lub zasypiam lub co tam wymyślicie...>

<ja też już spadam... juto dokończymy... xp>

- O cześć Kyrie... - powiedziała widząc znajomą twarz - Nie słyszałam kiedy weszłaś...
Ten dom naprawde jest troszke za duży..." dodała już w myślach.

-W sumie to tak jak zwykle- powiedziała po krótkim zamyśleniu. Usiadła i połozyła dwa wielkie słoje pigułek gdzies obok- Raven, może to głupie pytanie, ale ile dniu minęło, od kiedy się ostatnio widziałyśmy?- spytała nie wykazując żadnych oznak zażenowania