Herbaciarnia

- Tak, dobry pomysł - kiwnęła głową - bo faktycznie jest dość ciepło jak na wiosne

-...takie duże ognisko- mruczała do siebie nie zwracając uwagi na słowa Sak- z całego drzewa...albo z dwóch, albo...- utkwiła wzrok gdzieś w ścianie

- Najlepiej pożar lasu co? Ale do tego to chyba Mik potrzebny - zaśmiała sie

kyrie milczała przez chwilę poruszając tylko ustami, jakby mówiła bezgłośnie. Po chwili ocknęła się.
-Pożar Mika?- zdziwiła się- A kiedy on zdąrzył się beze mnie zapalić?

-Co? Pożar lasu! Mik się pali? - zdziwiła się

- Ale przecież ostatecznie zgasiliśmy tamten pożar...chyba- zamrugała zdezorientowana- więc dlaczego Mik się pali?

- Nie wiem! Nawet nie widziałam czy go zgasiliście... poszłam sobie wcześniej.... a zgasiliście?

-W życiu nie gasiłam Mika, bo nie wiedziałam, że się pali- oznajmiła- Może powinnyśmy go poszukać i mu pomóc?

- A skąd wiesz ze się pali? - spytała zdziwiona

- Przecież ty tak powiedziałaś- oznajmiła, ale po chwili machnęła tylko ręką- Jeśli do tej pory sobie nie poradził to szukanie go już nic nie da, pewnie została z niecho kupka popiołu- oznajmiła i wypiła łyk herbaty

- Ja? Mówiłam o pozarze lasu! Szkoda, ze się spalił... chociaż... nie przepadałam za nim zbytnio... ostatnio jak go widziałam celował do mnie z armaty- westchnęła

- a myślałam, że się lubiliście...-westchneła- eh będzie mi go trochę brakować, kupił mi zapałki...- podniosła głowę i zamyśliła się ponownie- Może jednak powinniśmy poszukać jakiejś kupki popiołu, monety przecież się nie palą- mruknęła niemalże niezrozumiale sama do siebie

- Co? Kto? Co się nie pali?

-to jednak się nie pali?- spytała wyrwana z zamyślenia

- Bardzo możliwe, ze się jednak nie pali, ale nie wiem o czy mówimy

-Jak to? Mówimy przecież o...-zamyśliła sie na chwilę po czym usmiechnęła tak jakby rozmowy nie było- To co u ciebie słychać?- spytała niewinnie

- U mnie? E... nic. Kolejny dzień jak co dzień, tyle, ze spotkałam was - uśmiachneła się

-No tak, nas nie spotyka się codziennie- zaśmiała się

- Naprawde nie spotykam mwas codziennie ale jak juz spotkam to zawsze razem - uśmiechnęła się pod noem

- bo nieszczescia chodza parami- zaśmiała się

- Czy ja wiem czy Thoqqua to takie nieszczeście?

-Zależy dla kogo- mrugnęła do niej porozumiewawczo- Z resztą ja nadrabiam za nas oboje :P

- Czyli jedno nieszczęscie chodzi parami? Zadziwiasz mnie, Kyrie

-Wiem- odparła z niejaką dumą- Czasami zadziwiam nawet samą siebie....choć rzadko pozytywnie- powiedziała juz mniej pewnie

- Hę? Co masz na mysli?